Jak małpka naród rozpijała
Najgorsza jest nuda. A już nuda urzędnicza pomieszana z nadgorliwością (która jak wiadomo jest gorsza od faszyzmu) i to wszystko zmiksowane z poczuciem misji i uszczęśliwianiem wszystkich na siłę dało taki efekt, że rząd prawych i sprawiedliwych planuje wycofanie małpek ze sklepów z alkoholem.
Dla niekojarzących wyjaśniam, że małpka to pieszczotliwe określenie małej buteleczki z alkoholem. Podobno są badania prowadzone przez bliżej nie określonych urzędników które udowodniły niezbicie, że, my naród, kupujemy dziennie trzy miliony tak zwanych małpek, czyli wysokoprocentowego alkoholu sprzedawanego w butelkach 100 czy 200 ml. Skrupulatnie wyliczono, że tylko przed południem sprzedawanych jest ich milion! Co już samo w sobie wskazuje na to ze sporo z klasy pracującej polskich miast i wsi chodzi od rana w stanie wskazującym na spożycie.
Jak nic podstępne małpki, choć tak lichych rozmiarów, to jednak rozpijają naród cały. Pojawiły się w publikatorach informacje, że Ministerstwo Zdrowia chce ograniczyć, a nawet wprowadzić zakaz sprzedaży alkoholu w małych butelkach.
Pomijam już fakt, że jak nie będzie małpek z gorzałą to naród przecież nie przestanie z dnia na dzień pić, tylko będzie przelewał to co zakupi w półlitrówce do mniejszych pojemników. Albo zwyczajnie wypije połóweczkę, jeden z drugim, zamiast dwusetki i to dopiero spowoduje, że silniej będą nawaleni od samego rana. Chyba skórka nie warta jest wyprawki, czy jakoś tak. Ale znając urzędników, to jak nic są zdolni do takiego idiotyzmu, bo przecież czymś muszą uzasadnić swoje istnienie dziesiątki różnych ważnych komisji, czymś muszą się wykazać pracownicy urzędów.
Przypomniałem sobie polski film Brunet wieczorową porą, w którym nauczycielka oprowadza wycieczkę szkolną po muzeum i mówi do milusińskich: słuchajcie, to jest butelka, z siedemnastego wieku, do której dziedzic nalewał wódkę. I rozpijał tą wódką pańszczyźnianych chłopów. Proszę idziemy dalej. Nie ruszać tego proszę, nie wolno! To jest butelka z…osiemnastego wieku, w której podawano gorzałkę, bo wódkę nazywano gorzałką albo okowitą. Do takich butelek nalewano wódkę i rozpijano tą wódką pańszczyźnianych chłopów. Proszę, dalej, proszę. Proszę, przesunąć się, proszę.
Idąc tym tokiem rozumowania, to po decyzji rządu PiS w sprawie wycofanie małpek ze sklepów z alkoholem, dalszy przebieg wspomnianej wycieczki szkolnej w dokręconej do filmu scenie powinien wyglądać tak, że dzieci zwiedzają kolejną sale na której wystawione są buteleczki po alkoholu 100 czy 200 mililitrowe. – Do takich butelek nalewano wódkę i rozpijano tą wódką naród cały. Jednak światła decyzja prawych i sprawiedliwych rządzących uratowało Polki i Polaków od alkoholowej zagłady – tłumaczyć dzieciakom nauczycielka w rimejku filmu Brunet wieczorową porą