Potrzeba rozmowy
Ostatnio tak się (dobrze, co do zasady) zadziało, że wokół mnie jest naprawdę dużo ludzi. Znajomych, przyjaciół, kolegów, koleżanek z którymi lubię, tak codziennie, porozmawiać. Ale jak przyjdzie na mnie taka nagła potrzeba porozmawiać tak od serca, to okazuje się, że tak naprawdę to nikogo nie mam do rozmowy.
Potrzeba mi takiej, która będzie stale lub przynajmniej często przy mnie. Zupełnie inaczej jest, gdy jestem w bliskości. Przy takiej mogę mówić i spokojnie przy niej zasypiać. Dobrze jest do takiej jedynej wracać, by jej opowiedzieć, by do niej mówić. Każdego dnia jest tu ktoś, z kim mogę porozmawiać i lubię z nim rozmawiać. Tak, jest to ważne. Nawet bardzo ważne. Mimo dużej przyjemności płynącej z tych prawie codziennym naszych rozmów, to jednak to nie wszystko czego pragnę. Potrzebuje takiej, której powiem wszystko.
Jest wiele osób, z którymi często rozmawiam, ale ja potrzebuje kogoś, kto jest stale przy mnie, ze mną. To akurat byłoby najlepsze, tak żeby ktoś był obecny w moim życiu stale i dosłownie. Ale jak już tak być nie może, to chciałbym kogoś tylko do porozmawiania, tak nawet na odległość. To nie może być ktoś z przypadku. Ktoś nieznany. To powinien, a wręcz musi być ktoś, z kim wiąże mnie uczucie, może też przyjaźń, takie coś więcej. Z kim mogę swobodnie i tak o niczym konkretnym albo własnie o czymś konkretnym porozmawiać. Ktoś taki jest mi potrzebny by móc do niego wracać.
Czasem czuje się bardzo samotny w tłumie. To nie chodzi już nawet o to, że nie mam zupełnie nikogo z kim mógłbym porozmawiać. To akurat mam, i bardzo to szanuje i cenie. Rozmawiam z tymi, którzy są wokół mnie tak na codzienne i bardzo lubię z nimi pogadać. To że moim codzienni rozmówcy są ze mną prawie stale jest dla mnie ważne. Ale mnie idzie tu o coś zupełnie innego. Potrzebuje kogoś takiego, kto ze mną porozmawia o tym, o czym nie mogę, nie potrafię, rozmawiać tak zwyczajnie. Jest tu potrzebny ktoś dla mnie wyjątkowy.
To ciekawe, że jest mi tak trudno znaleźć kogoś takiego, kto mnie wysłucha. Kogoś, kto nie będzie doszukiwał się w moim mówieniu czegoś ukrytego i wiedział lepiej ode mnie, co siedzi w mojej dyszy. To naprawdę nie jest łatwe znaleźć kogoś takiego. Potrzebuje takiej, jej jednej z setek, która słucha, ale też rozmawia. Takiej, która jest wtedy, gdy potrzebuje jej obecności. Nie, nie musi być fizycznie przy mnie, wystarczy żebym wiedział, że gdzieś tam jest. Bardzo za tym tęsknie.
Tak, ja wiem, że jestem trudny. Nawet bardzo trudny. Wiem, że za dużo siebie wyobrażam. Coś mam takiego w sobie, że nadinterpretuje słowa, zdarzenia, gesty. To jest właśnie przyczyna tego, że nie jest mi łatwo znaleźć kogoś do rozmowy. Często, a nawet prawie zawsze, te moje cechy charakteru, o których wspomniałem, są przyczyną tego, że min się coś zacznie na dobre to już się kończy. Dlatego potrzebuje też wyrozumiałości, choć wiem, że mnie będzie trudno zaoferować tu wzajemność.
Lubię mówić. Nawet do nikogo konkretnego też lubię pisać czy mówić. Ale zdecydowanie jest mi potrzebny ktoś, kto jest tą jedyną i ten ważną, najważniejszą. Komu mogę powiedzieć dużo więcej, choć przecież i tak opowiadam dużo o sobie, o tym co we mnie siedzi. Może nawet za dużo o tym mówię. Ale potrzebuje kogoś dla mnie wyjątkowego. Takiego mojego. Takiego jedynego. Specjalnego słuchacza. Niecodziennego rozmówcy.
Dobrze, nie ma co dłużej o tym mówić. Dość powiedzieć tylko, że potrzebuje kogoś do rozmowy, i już. I na już.
Komentarze