Zderzenie czy wydarzenie

Obublikował pavvel dnia

Zderzyłem się z gołębiem. Tak, wiem jak to brzmi. Tak, wiem, że to mało prawdopodobne, ale nic na to nie poradzę, że spotykają mnie takie sytuacje, które innych nie spotykają. Ptaszysko wpadło na mnie, gdy spokojnie spacerowałem chodnikiem. Nie wiem jak ten ptasi lotnik swym ptasim móżdżkiem nie wyczuł, że mu stoję na drodze, ale tak coś tam w jego nawigacji nie zadziałało i wpadł na mnie ten ptasi szaleniec.

Wpadł i nawet nie przeprosił tylko poleciał dalej a ja mało zawału nie dostałem. No może nie wpadł we mnie centralnie. Tak, przyznaje to było takie tylko muśniecie skrzydłem, ale przyznacie, że to jednak niecodzienne zjawisko. Poczułem się jak na planie hitchcockowskich Ptaków. Stado leciało prosto na mnie i jeden z nich pacnął mnie skrzydłem w głowę a reszta ptasiej eskadry przeleciała tuż obok. Całe szczęście, że obyło się bez bombardowania, bo dopiero bym wyglądał.

Nie wiem jak to ze mną jest, że zawsze mnie coś takiego spotyka. Jak nie usiądę na pszczole. To jakaś sraptak narobi mi na głowę. Jak nie wlezę w jedyną kałuże na chodniku, to potknę się i wywalę na prostej drodze. Możliwe, że nie tylko mnie spotykają takie pechowe sytuacje, ale że mnie się przytrafiają to bardzie mnie to obchodzi niż takie zjawiska u innych. Nie przepadam za swoim pechem.

I teraz rozmyślam na tym czy może było coś więcej niż pech. Może to jakieś błogosławieństwo było? Może to coś pod postacią gołębicy swym skrzydłem mnie musnęło? Ja tu narzekam a to może zostałem wybrany spośród milionów?